Czy boisz się uśmiechniętych ludzi?

Wiele lat temu, będąc jeszcze w szkole podstawowej, moja nauczycielka z języka polskiego, postanowiła przeprowadzić ciekawy test. Uczniowie mieli wytypować jedną osobę, która miała iść ulicą i uśmiechać się serdecznie do ludzi. Tak się stało, że wytypowano mnie.
Moje zadanie było proste, miałam iść sama przed resztą grupy i uśmiechać się do każdej napotkanej osoby patrząc na nią. Nie kwalifikowałam nikogo ani ze względu na wiek, ani na płeć, ani czy idzie sam czy nie, zwyczajnie na chybił trafił wybierałam swoja “ofiarę”.
Pozostali uczniowie rozrzuceni na grupki, mieli iść w różnych odstępach za mną i obserwować reakcje przechodniów. Wyniki testów okazały się przekomiczne, a cała sytuacja dała nam wszystkim do myślenia. Sama nie zapomniałam tego wyjątkowego doświadczenia, które działo się lata temu.
Zatem co uśmiech obcej osoby potrafi zrobić z ludźmi?
- wywołać skrępowanie
- doprowadzić do awantury pary
- doprowadzić do awantury matki z synem
- doprowadzić do rozmowy rozwojowej matki z synem
- poprawić komuś jego humor
- sprowokować do rozmowy i chęci umówienia się
- sprowokować do myślenia “skąd ją znam?”
Co ciekawe, każdy reagował inaczej. Najlepiej reagowali starsi ludzie, odpowiadając również uśmiechem, choć większość od razu odpowiadała “dzień dobry” pomimo, że ja nie mogłam się odezwać, a jedynie uśmiechać. Pary reagowały strasznie, jeśli uśmiechnęłam się do mężczyzny – kobieta zaraz robiła mu awanturę “kto to”, “skąd ją znasz”, a jeśli chłopak odpowiadał, że nie wie, to słyszał zwykle “to dlaczego się do Ciebie uśmiechała?”. Jeśli uśmiechałam się do dziewczyny w parze, zwykle rozglądała się czy to napewno do niej, jednak szybko zostawiała sprawę.
Matki były zabawne. Jedne robiły synom awanturę, że nie powinien oglądać się za dziewczynami tylko uczyć, inne zachęcały , żeby się umówił.
Samotni mężczyźni, albo oglądali się po kilka razy, albo (Ci śmielsi) od razu zawracali i pytali o numer telefonu!!! To było zaskakujące, ale żaden z napotkanych mężczyzn ie zareagował inaczej gdy szedł sam, dla każdego uśmiech był sygnałem do flirtu.
Czasami, gdy szły osoby tej samej płci, to stwierdzały między sobą, że jestem “szurnięta”, bo się uśmiecham do innych…
Wiele lat po tym doświadczeniu zauważyłam ciekawe zjawisko. Należę do osób, które są radosne, a co za tym idzie – często uśmiechnięte. Wiele osób, które były bardziej pesymistyczne czy racjonalne, poznając mnie, czekało na chwilę, aż będę inna… inna czyli bardziej wredniejsza… Czasami nawet pytali mnie, kiedy taka będę. Co zabawne, prowadzę dużą firmę i nie zawsze jestem w niej miła, czasami odbywam trudne rozmowy z pracownikami, zarządzam dość sporym zespołem plus współpracuję z masą podwykonawców, jestem wśród nich znana jako wymagająca osoba.
Czy zatem uśmiech potrafi odstraszyć? Czy włącza nam kontrolną lampkę, że ktoś czegoś od nas chce? Albo udaje? Czy człowiek nie może być bezinteresownie miły i uśmiechnięty?
A jak Ty uważasz?
